Moja przygoda z wełnianymi ubrankami zaczęła się dopiero przy trzecim dziecku. Żałuję, że tak późno. O tym dlaczego je wybrałam przeczytacie w jednym ze starszych wpisów TUTAJ.
Dziś opowiem Wam co jest w szafie moich dzieci, jakie marki ubranek polubiłam, gdzie kupić ubranka wełniane z drugiej ręki i na co zwrócić uwagę przy zakupie.
Najwięcej ubrań mamy zakupionych nowych firmy Manymonths. Tola ma właściwie większość szafy złożonej z Manymonthsów, a to głównie dlatego, że jest jej wszystko jedno w co ją ubieram. Pozostałe dzieciaki, a zwłaszcza dziewczynki (5 i 6,5 roku) mają już swoje zdanie i po wełnę sięgają, choć ich pierwszym wyborem będzie zawsze jakaś Elza czy jednorożec z cekinkami centralnie na klacie :).

Natomiast wszystkie moje dzieciaki mają na noc piżamki merino. Tutaj żadne z dzieci nigdy nie protestowało. Wśród wszystkich ubranek pojawiają się u nas takie marki jak: Manymonths, Janus, Joha, Millim, Pierre Robert, Reflex, Name It, Cubus, Polarn o Pyret, Celavi, Safa, Nostebarn, Aklima, 8o8 „eight o eight”, Nonito Kids, Merino Kids, Heldre, Engel, Wooland, Lindex, Devold, C-mini, Vossatassar.
Celavi – ma świetne body i bluzeczki z cienkiego merino – te sprawdziły mi się dla noworodka.
8o8 „Eight o eight” – tu lubiłam słynne bluzeczki w gwiazdki z domieszką bawełny.
Janus i Joha – stylistyka nie moja, ale to cienkie porządne merino. Lubimy bluzeczki do spania.
Pierre Robert – ma ładne pasiaste wzory bluzeczek.
Reflex – tu kocham najbadziej legginsy z szeroką gumą w pasie i cienkie dopasowane bluzeczki. Są delikatne, ale idealne na lato.
Polarn o Pyret – najczęściej trafiałam na domieszki merino+bawełna.
Aklima – doskonałe bluzy z kapturem, który służy jako kominiarka.
Heldre – przepiękne wzory na bluzeczkach i body.
Wooland – grubsze, mięsiste praktycznie niezniszczalne merino. Świetne spodnie i bluzy. Trudno je upolować, ale jak Wam wpadną w ręce to się zakochacie.
Nostebarn i Engel – delikatna i wrażliwa wełna. Często można spotkać ubranka sfilcowane o rozmiar albo krótkie a szerokie. Jeśli znajdziecie stan bdb to się nie wahajcie i berzcie.
Devold – często z dużymi domieszkami poliestru.
Manymonths – polubiłam najbardziej za to, że są rosnące i starczają na wiele miesięcy.
Vossatassar – ubranka z bardzo lubianym printem w potworki. Zwykle to wełna 51% z dużą domeszką poliestru 49%.
Reszta marek – lubię, używam, ale nie mają jakichś szczególnych cech.
Jeśli chodzi o składy materiałów to u nas w większości króluje 100% merino, ale świetnie się także sprawdziły ubranka 50% merino + 47% bawełna + 5% poliamid (to w dotyku taka „szlachetniejsza” koszulka bawełniana). Można także spotkać blendy wełny z poliestrem, czy wełny z jedwabiem (jedwab chłodzi w upały). Wszystkie takie blendy zawsze pielęgnuję tak jak wełnę 100%. Zwykle ubranka z poliestrem są odporniejsze na zniszczenia, a jeśli niechcący wpadną do pralki na 40 st to nie kurczą się natychmiastowo.
Ubranka wełniane piorę zawsze osobno na programie do wełny na 30 st. Dotychczas do przegródki wlewałam płyn do prania wełny Sonett Sensitive, a bezpośrednio do bębna około łyżkę stołową płynu do regeneracji wełny Sonett. Od niedawna mam miarkę w kształcie kulki i teraz wlewam oba płynu do miarki, a całość wkładam do bębna. Miarka pierze się razem z ubrankami. Jest to o tyle wygodne, że dokładnie dawkuję detergent i nie muszę płukać miarki.
Płyn do regeneracji dodaję dla odświeżenia i lekkiego zaimpregnowania wełny. Zdecydowanie ten płyn poprawia kondycję wełny i nadaje jej świeżości i sprężystości. Działa dokładnie jak odżywka na włosy.
Pamiętajcie, że wełny nie trzeba często prać. Pierzemy ją, gdy jest zabrudzona, zaplamiona, albo gdy stwierdzimy, że to już czas. Jeśli ubranie/piżamka są czyste, ale noszone to wystarczy je rozwiesić do wywietrzenia. Wełna ma właściwości samoczyszczące. Jest to wybawienie szczególnie przy dzieciach, bo tego prania i tak jest bardzo dużo. Nasze piżamki merino po nocy wędrują na taras, gdzie wietrzą się do wieczora.
Gdzie kupuję wełniane ubranka?
Manymonths głównie na stronie sklepu www.mamazen.pl. Używane Manymonths znajdziecie na grupie fanów Manymonths – ubranka z wełny merino. Pozostałe marki kupuję z drugiej ręki na olx, allegro lub na bazarkach wełnianych na Facebooku:
Na co zwrócić uwagę przy zakupie?
Warto pytać o wymiary, ponieważ ubranka wełniane zazwyczaj wypadają większe niż „bawełniane” rozmiarówki (albo mniejsze, gdy ktoś niechcący je sfilcuje piorąc w zbyt wysokiej temperaturze). Wełniane dzianiny są mocno rozciągliwe, więc jeśli np. znajdziecie rozmiar 100 cm to może on posłużyć dziecku nawet do 128 cm.
Wady materiału. Na ubrankach możecie czasem spotkać plamy, dziurki, „cerki”, lub tzw. „drabinki”. Jeśli nie przeszkadzają Wam takie wady np. w ubrankach do spania czy do piaskownicy to śmiało bierzcie. Oczywiście ich cena jest odpowiednio niska (od 2 – 15 zł). Ubranka używane ale bez widocznych wad zazwyczaj kupuję w cenach od około 15 – 35 zł (droższe kupuję tylko jeśli jest to jakiś rarytas typu kombinezon, czy bluza). Manymonths oczywiście nie wchodzą w te widełki. Są dużo droższe nawet te używane.

Czy były prane? Większość ubranek na bazarkach pochodzi z second-handów. Sprzedają je mamy, które buszują w ciucholandach i wynajdują wełniane perełki. Większość tych osób zaznacza w ogłoszeniu „prane” lub „wypiorę na życzenie”, albo „z mojej szafy”. Jeśli nie ma takiego dopisku to dopytajcie czy były prane. Ubrania w second-handach są traktowane silnymi środkami chemicznymi, aby je odkazić i zdezynfekować. Jeśli wśród nich znajdą się te wełniane to po pierwszym praniu mogą się w nich zrobić dziury. W efekcie kupicie ubranko w stanie bardzo dobrym, a po praniu zostanie Wam sitko. Pranie to jedyny sposób, aby sprawdzić czy ubranko zostało niewłaściwie potraktowane i albo wypierze je osoba sprzedająca, albo wy.
Po zakupie warto ubranko przemrozić w zamrażarce. W ten sposób wyeliminujemy larwy moli, jeśli zakupimy ciuch z lokatorami (mi się to jeszcze nie zdarzyło, ale warto dmuchać na zimne). Ubranko najlepiej włożyć do woreczka strunowego i przetrzymać przez noc w ujemnej temperaturze.
Czy zdarzyły mi się „wtopy” zakupowe?
Oczywiście! Dzięki temu wiele się nauczyłam. Ubranka z dziurkami ceruję i nosimy do spania. Ubranka z plamami odplamiam mydełkiem kokosowym. Ubranka niechcący sfilcowane sprzedaję tanio dokładnie opisując ich stan i do jakiego rozmiaru się skurczyły. Nie zdarzył mi się natomiast jeszcze nieuczciwy sprzedawca, który ukrył stan faktyczny. Zdarzyło mi się natomiast nie dopytać i zakupić nie ten rozmiar lub wełnę z domieszkami, podczas gdy spodziewałam się 100% merino.
To co? Już wiecie wszystko! Udanych wełnianych zakupów!
Helka Łysik – Wielomatka
Jeśli spodobał Ci się wpis, możesz wesprzeć mnie w postaci wirtualnej kawki na buycoffee.to!