Jak nie zniszczyć nawet najbardziej wymagającego otulacza Puppi?
Dzisiaj podzielę się moim osobistym doświadczeniem na temat pielęgnacji otulaczy Puppi. Ten post jest odpowiedzią na wiele pytań zadanych mi w wiadomościach prywatnych odnośnie dbania o te delikatne otulacze.

Niektórzy mówią, że co bardziej wrażliwe egzemplarze tej firmy filcują się od samego patrzenia. Dzisiaj chcę obalić te słowa, gdyż wszystko zależy od tego jak się o te otulacze dba. Do moich wniosków na temat pielęgnacji Puppi doszłam całkowicie sama, ale przed napisaniem tego posta skonsultowałam moje praktyki z producentem i właściwie potwierdzono wszystkie moje kroki.
Uwaga! Tutaj napiszę jak JA to robię. Na pewno sposobów pielęgnacji jest więcej, ale to, co robię sprawdza się i u mnie i u osób, którym doradzam.
1. Nie piorę nowego otulacza. Przepłukanie w czystej wodzie zdarzyło mi się zaledwie parę razy, ale zazwyczaj nawet tego nie robię. Zakładam na pupę otulacz wyjęty prosto z pudełka . Zaznaczę, że nie jestem jedyną mamą, która tak postępuje. Zdaję sobie sprawę, że są mamy, które mają potrzebę uprać materiał zanim ten będzie miał kontakt z dzieckiem i to jest ok, więc jeśli musicie dla spokoju swego sumienia wyprać pieluszkę, przeczytajcie dalej info w jakich płynach prać Puppi i w jaki sposób to robić.
2. Skoro nie piorę to także nie lanolinuję otulacza przed pierwszym użyciem. Od nowości nie przepuszcza wilgoci.
3. Takiego otulacza używam tak długo, aż zaczyna wyglądać nieświeżo lub przepuszcza wilgoć.
4. Piorę otulacze Puppi ZAWSZE ręcznie. Do miski napuszczam letniej wody (takiej, która mnie ani nie parzy, ani nie grzeje w dłoń). Nalewam płynu do prania i miętoszę otulacz w ręku około 2 minuty. Nie pocieram, nie wykręcam. Staram się ugniatać materiał tak jak ugniata się ciasto. Używam płynu Sonett do prania wełny i jedwabiu (błękitna naklejka na butece). Producent poleca także płyny ekologiczne jak Ulrich Naturlich oraz Disana. Na pewno płyny dostępne od ręki w stacjonarnych drogeriach sprzyjają filcowaniu tak naturalnej wełny jak Puppi. Czyli wszelkie Domole, Kłebuszki, Perwolle i inne tego typu nie są wskazane.

5. Po wypraniu otulacza zmieniam wodę w misce na taką o identycznej temperaturze jak ta, w której prałam pieluchę. Znowu miętoszę otulacz – tym razem kilkanaście sekund tak jakbym ugniatała ciasto.
6. Zwijam mokry otulacz w kłębek i odciskam w ręku. Nie wykręcam. Kładę na płasko na ręcznik, przykrywam drugim i wydeptuję stopami.
7. Jeśli zachodzi potrzeba lanolinowania, mokry otulacz wkładam do kuracji lanolinowej. Kiedyś suszyłam przed kuracją, teraz już mi się nie chce .
8. Jak przeprowadzam kurację lanolinową? Na szybko i bez certolenia. Im szybciej tym lepiej, bo w moim domu zawsze ktoś do mnie gada, czegoś chce, o coś się sprzecza lub wymaga natychmiastowej uwagi. Zagotowuję wodę, szykuję słoik, do słoika wlewam łyżkę stołową płynu do naczyń Fairy (lubię ten Pure&Clean, bo nie ma ani koloru ani zapachu. Uwaga! Producent zaleca szare mydło, ja używam płynu do naczyń z powodzeniem do każdego rodzaju wełny), na jeden otulacz dorzucam PÓŁ PŁASKIEJ MAŁEJ łyżeczki lanoliny. Zalewam składniki wrzątkiem i dokładnie mieszam, aż do rozpuszczenia lanoliny. Po rozpuszczeniu dolewam chłodnej wody, sprawdzam palcem temperaturę kuracji (nie może ani parzyć ani być zimna, temp około 30 st jest super) i wkładam otulacz. Jeśli dajecie więcej lanoliny (ja daję mało, bo nie znoszę uczucia lepkości, a mimo małej ilości lanoliny otulacze trzymają u mnie wiele tygodni), zwróćcie uwagę, aby wywinąć otulacz i włożyć go do słoika „na lewą stronę”. Jeśli zdarzyłyby Wam się kiedykolwiek jakieś plamy na otulaczu spowodowane nadmierną ilością i osadzaniem się lanoliny to te ewentualne plamy znajdą się wewnątrz otulacza, a nie na zewnątrz. Zawsze to kwestia estetyki. Mimo wszystko polecam używać mniej lanoliny. Otulacze, które są nią oblepione są dużo mniej plastyczne, a sklejone włókna wełny stają się po prostu brzydkie i zbite. Uwierzcie mi, Puppi nie muszą mieć na sobie twardego lanolinowego pancerza, aby trzymać wilgoć w ryzach.

9. Otulacz Puppi trzymam w kuracji około 4h. Wyciągam. Płuczę w chłodnej wodzie, aby pozbyć się płynu do naczyń. Odciskam w ręku, wydeptuję w ręcznik (tak samo jak po praniu) i suszę na suszarce wolnostojącej, położony na płasko. Nie suszę wełny w pełnym słońcu, ponoć to również może sprzyjać filcowaniu.
10. Wełnę piorę baaaardzo rzadko. Bardzo rzadko. Bardzo bardzo bardzo rzadko.
11. I że to nie jest fuj? No nie. Sekretem jest zmiana otulacza ZAWSZE po jednym użyciu. Taki użyty otulacz nawet jeśli nie wydaje mi się wilgotny, odkładam do wywietrzenia. To jest dla mnie standard. Nie używam dwukrotnie tego samego otulacza pod rząd.
12. Kolejnym sekretem są bardzo dobrze dobrane wkłady. Jeśli zdarzy mi się, że otulacz jest w kroku mocno wilgotny, natychmiast po zdjęciu płuczę go w czystej letniej wodzie. Odciskam w ręku. Wydeptuję w ręcznik i suszę na płasko. Przy kolejnym użyciu wkładam albo mocniejszy wkład, albo dokładam dziecku mały wkładzik zwany mini boosterem. Przemoczony otulacz to dla mnie sygnał, że użyłam za mało chłonnego wkładu. To dla mnie informacja, że albo jednorazowo dziecko nasiusiało więcej i nie muszę się tym za bardzo przejmować, albo muszę przemyśleć jakiego innego wkładu używać (może inaczej składać wkłady, lub dokładać boostery).
13. Kiedy wiem, że dziecko może zrobić kupkę, wyściełam cały otulacz papierkiem do jej wyłapywania. Kładę go na wkład. Nie przecinam na pół, nie składam. Zakładam na dziecko, a nadmiar papierka upycham pod otulacz. W ten sposób baaaardzo rzadko otulacz zostaje postrzelony . Jeśli już się zdarzy, że mam zabrudzenie, spłukuję kupkę silnym strumieniem wody. Na miejsce zabrudzone nalewam odrobinę płynu do prania Sonett i delikatnie rozcieram go palcem. Spłukuję również silnym strumieniem letniej wody. Odciskam w ręcznik i suszę na płasko. Nie piorę całego otulacza, jeśli zabrudzenie jest jedynie miejscowe. Piorę tylko to brudne miejsce.
14. Nie należy traktować wełnianego otulacza jako dodatkowej warstwy chłonnej w pieluszce. Nie. To jest warstwa izolująca wilgoć od przedostania się na zewnątrz. Należy odpowiednio dobierać wkłady lub zmieniać pieluszkę na tyle często, aby wełniany otulacz nie był wewnątrz mokry. Po każdym użyciu pamiętać, aby zmienić otulacz na kolejny. Wietrzyć otulacze dużo i często. Na jedno dziecko warto mieć około 5 szt wełnianych pieluszek. W ciągu dnia trzy będą w użyciu. Jedna na pupie, druga będzie czekała na swoją kolej, a trzecia będzie się wietrzyć. Jeśli zajdzie potrzeba prania, wtedy dwie dodatkowe sztuki nas poratują.

Podsumowując, według mnie kluczem w postępowaniu z delikatnymi otulaczami są przede wszystkim odpowiednie płyny do prania (wyżej wymienione – ekologiczne) oraz bardzo dobrze dobrane wkłady. To jest klucz nad kluczami, gdyż porządny wkład sprawia, że otulacz nie wilgotnieje, co za tym idzie – nie filcuje się od nadmiernego kontaktu z moczem. Otulacz bardzo długo pozostaje świeży, nie śmierdzi, nie trzeba go często prać i lanolinować, gdyż to nadmiar moczu usuwa lanolinę z włókien i wówczas wełna wymaga tych wszystkich zabiegów impregnujących ją. To tyle! Voila!
Mam nadzieję, że te informacje okażą się dla Was przydatne i będziecie długo cieszyć się Puppikami w doskonałej kondycji!
Helka Łysik Wielomatka