Wracamy z wakacji nad morzem, gdzie bez zawahania używałam dla dzieci jedynie pieluszek wielorazowych. Na miejscu była pralka, ale wraz z koleżanką prałyśmy swoje pieluszki ręcznie. Jakoś tak bezpieczniej czułam się piorąc je ręcznie niż korzystając z czyjejś pralki. Zresztą przemiła właścicielka campingu wstawiła nasze ciuchowe pranie chyba na jakiś eko program, bo połowa ubrań była częściowo sucha, nie mówiąc o dopraniu zabrudzeń Nie narzekałam – prałam sama pomimo gigantycznego już ciążowego brzucha i sporej zadyszki przy każdym spacerze
.
Nawet wspominałam mojej mamie przez telefon, że to pranie ręczne pieluszek wielo wcale nie jest jakieś turbo męczące czy pracochłonne. Wzięłam duuużo pieluch i miałam ogromny wybór dla obojga moich dzieci – dla 3latki (używa pieluszki tylko na noc) oraz dla 16 miesięczniaka (na noc, na dzień i na plażę).
Jestem baaaardzo pozytywnie zaskoczona tym z jaką łatwością przyszło mi używać wielo na wyjeździe. Co ciekawe kompletnie nie sprawdziły mi się otulacze wełniane. Mój syn wszystkie pieluchy po prostu by zniszczył. Biegał w pieluszce i samym T-shircie, lądował pupą w błocie, wchodził do morza, wycierał zadkiem zjeżdżalnię, kilka razy wparował do zagrody dla gęsi i przysiadał tu i tam nie zastanawiając się gdzie te gęsi załatwiają swoje potrzeby .
Używałam więc prawie samych otulaczy PUL głównie tych od Little Birds Diapers, oraz tetry Birdseye złożonej w prostokąt. Te zestawy najłatwiej było mi wyprać ręcznie, dobrze wypłukać z proszku oraz najszybciej schły.
Z powodzeniem korzystałam także z pieluszek AIO takich firm jak Blueberry Diapers w rozmiarze OS oraz M, czy Kokosi w rozmiarze M. Te były na tyle cienkie, że również nietrudno było je porządnie wyprać. Największe wyzwanie stanowiły formowanki nocne dla dwójki moich dzieci. Bez nich nie byłam w stanie się obyć i pranie ich wymagało najwięcej wysiłku.
Z pewnością nigdy więcej nie wezmę na wyjazd żadnych grubych wkładów nocnych. W ruch pójdzie już tylko sama tetra w różnych rozmiarach i cienkie Evoboostery Rasppies choćbym miała ich upchnąć w pieluchę po kilka sztuk .
Do prania przydał mi się odkażacz Nappy Fresh, proszek do białych ubrań, którego używam na co dzień oraz miska i gumowe rękawiczki. Brudne pieluszki najpierw płukałam każdą osobno, później namaczałam w brodziku wszystkie razem przez 2h w Nappy Fresh, po czym znowu płukałam, dosypywałam proszku do świeżej wody i prałam ręcznie każdą osobno. Później znowu płukanie wszystkich razem i każdej z osobna. W ostatnim etapie czyli w odciskaniu i wieszaniu pieluszek uczestniczyli też tatusiowie oraz starsze dzieciaki. Fajnie było to wspólnie robić .
Cały proces czynnego prania trwał około 30 minut. Moje pieluchowane wielorazowo dzieciaki nie dostały żadnej wysypki w okolicach pieluszkowych, nie było żadnych zaczerwienień skóry czy podrażnień, więc chyba wszystko się udało .
Oczywiście wszystkie pieluszki po powrocie do domu mam zamiar gruntownie kilkukrotnie wypłukać w pralce i porządnie wyprać, aby w razie czego wypłukać detergenty, jeśli te weszły głęboko w włókna. Takie oczyszczanie pieluch fachowo nazywamy strippingiem.
Stwierdzam, że wcale się nie urobiłam wielopieluchując na wakacjach. Nie był to nie wiadomo jaki wysiłek. Dużo większym wysiłkiem było dla mnie dokolibać się z brzuchem 700 m nad morze i z powrotem niż wyprać pieluchy .
Nie straciłam urlopu skrobiąc kupę z pieluchy, bo te mogłam komfortowo spłukiwać po zabrudzeniu wprost do WC. Jestem bogatsza o nowe doświadczenia i bardzo szczęśliwa, że znowu pieluchowanie wielorazowe okazało się być czymś kompletnie naturalnym i bezproblemowym w życiu naszej rodziny… .
Helka Łysik Wielomatka